CO SIĘ DZIEJE Z HENRYKIEM?

Witajcie kochani,
jako, że mam chwilkę wieczorem to postanowiłam napisać taki luźny post. Bardzo dużo się działo..
Henryk jest ze mną dokładnie 23 dni. Próbowałam go połączyć z moimi dzieciakami wiele razy. Dokładnie chyba z cztery. Wszystko było robione bardzo dokładnie, idąc etap po etapie oraz konsultując się z Paniami, które znały się na łączeniu szczurów i dokładnie pomagały mi ocenić sytuacje.
   Pierwszym miejscem gdzie moje szczury się spotkały była wanna, czyli tak zwany neutral. W wannie było wszystko pięknie, obwąchiwanie się itp. Posiedziały tam chwilę, ale moje szczury bardzo szybko się nudzą i po 15 minutach wyjście z wanny nie było dla nich problemem.
   Kolejnym etapem była kiszonka. Polega ona na włożeniu szczurów do bardzo małej klatki, tak aby musiały mieć ze sobą kontakt. Bez hamaków, koszyków, rur, domków i sputników. No i tam zaczęły się dziwne zachowania. Syczenie i puszenie się Peruśka. Panie, które mi pomagały mówiły, że to całkowicie normalne. I rzeczywiście, Peru próbował w ten sposób pokazać aby ,,nowy'' trzymał się z daleka. W kiszonce siedziały tydzień.
   Niestety .. to był najgorszy etap :( Szczury powędrowały do połowy swojej docelowej klatki. Była bardzo dokładnie umyta tak aby ich zapach nie był wyczuwalny. Z początku było dobrze, a potem coraz gorzej. Po włożeniu hamaka Peru całkowicie oszalał. Rzucał się na Henryka. No i w końcu zaatakował. Rana była wielka (mam zdjęcie, ale nie chcecie tego widzieć), w okolicach boczków więc krew leciała bardzo mocno . Potem próbowałam bezskutecznie cofać się do etapów, które mi nie wychodziły. Lekko się poddałam.
Wraz z pewną Panią postanowiłam, że żeby ich zestresować oddam ich na parę dni do osoby, która zna się na szczurkach i mi pomoże. Niestety i to nie pomogło, ale to nic, bo w końcu dowiedziałam się o co chodzi. Peru panicznie boi się Henryka ! :D Może to głupio brzmi, ale taka jest prawda. Bez oddania ich nie dowiedziała bym się tego nigdy, bo nie potrafiłam ocenić sytuacji. Dodatkowo Xero i Peru są po prostu agresywni.
Obecnie Henryk musi siedzieć w klatce samotnie. W środę 08.02 idziemy na kastrację mojej trójki. Potem czekamy tydzień na wyciszenie hormonów i znów oddajemy na parę dni.
Trzymajcie kciuki, bo ja już bym tak bardzo chciała żeby byli razem w klatce.

1 komentarz:

Copyright © 2014 Poznaj moje ogonki , Blogger